O nas

INTRO VIDEO

Watch Our Video

W pierwszym dniu wojny wszyscy, być może z wyjątkiem niewielkiej liczby fachowców i ekspertów wojskowych, nie mogliśmy uwierzyć, że tak się stało. Wszyscy znali i boleśnie przeżyli wojnę w Donbasie, ale szczerze mówiąc, to wszystko było gdzieś daleko. Nie zaakceptowaliśmy faktu, że Rosja zaanektowała Krym w 2014 roku, ale jakoś, szczerze mówiąc, przyzwyczailiśmy się do tego. Od kilku miesięcy codziennie słyszymy, że ćwiczenia wojskowe w pobliżu granic naszego kra...

Czytaj więcej
video-img
image image

O nas

W pierwszym dniu wojny wszyscy, być może z wyjątkiem niewielkiej liczby fachowców i ekspertów wojskowych, nie mogliśmy uwierzyć, że tak się stało. Wszyscy znali i boleśnie przeżyli wojnę w Donbasie, ale szczerze mówiąc, to wszystko było gdzieś daleko. Nie zaakceptowaliśmy faktu, że Rosja zaanektowała Krym w 2014 roku, ale jakoś, szczerze mówiąc, przyzwyczailiśmy się do tego. Od kilku miesięcy codziennie słyszymy, że ćwiczenia wojskowe w pobliżu granic naszego kraju przygotowują rosyjskiego dyktatora do inwazji na Ukrainę, ale nikt z nas i osób wokół nas w to nie wierzył. Każdy miał swoje plany na przyszłość, kraj żył i rozwijał się, każdy wierzył, że „jutro będzie” i będzie lepiej niż „dzisiaj”.

Wszystko skończyło się o 5 rano 24 lutego 2022 roku. Każdy z nas, nasza społeczność, nasz region, nasz kraj stał się inny iw bardzo krótkim czasie całkowicie przemyślał cele i horyzonty swojego istnienia. Pierwszy dzień wojny nie był dla mnie taki straszny osobiście i wydawało mi się, że to tylko materiał z jakiegoś starego filmu. Dzikie korki już od 6 rano, niekończące się kolejki do bankomatów i kolejki na liczniki przy kasach w supermarketach, niezrozumiała krzątanina na porannych ulicach. To było niewiarygodne, że to wszystko było prawdziwe i wydawało się, że w następnej chwili ten horror się skończy. Teraz, po 3 tygodniach heroicznej walki Sił Zbrojnych Ukrainy i naszego narodu z okupantem, te myśli wydają się zupełnie naiwne, ale w pierwszym dniu tak się wydawało.

Po załatwieniu drobnych spraw pracowniczych i domowych, powrocie do żony i córki dowiedziałem się, że nasza główna księgowa przyszła rano do pracy, przygotowała niezbędne raporty, zrobiła wszystko, co konieczne i teraz nie rozumie, jak wrócić do domu na Borodyance. Moja rodzina była w Irpinie, więc po prostu pojechałem do biura około 19:30, odebrałem ją i zabrałem z Kijowa do Borodianki przez Moshchun, Gostomel, Irpin, Bucha, Klavdiyevo. Potem jechaliśmy prosto zwykłą trasą warszawską, przez zwykłe przytulne miasteczka spokojnej Ukrainy i nie rozumieliśmy, że w najbliższych dniach i tygodniach nazwy tych miast i miasteczek będą synonimem odwagi Sił Zbrojnych Ukrainy i Ukraińcy. Nie rozumieli, że staną się synonimem tragedii pokojowego ludu Ukrainy, tragedii wniesionej do naszego domu przez dawnych „braterskich ludzi”, ale w rzeczywistości okrutnego okupanta, który przybył na Ukrainę i próbuje ją uchwycić i zniszczyć , wyrównaj nasze niesamowicie piękne miasta.

Trzeciego dnia wojny z żoną i córką byliśmy zmuszeni tymczasowo przenieść się na Ukrainę Zachodnią. To była trudna decyzja opuszczenia domu, ale nigdy nie widziałam takiego strachu na twarzy. Prawdziwy potworny horror w jego oczach i absolutna niemożność zaśnięcia. Nie wiedziałem, że to możliwe, z wyjątkiem filmów. Ale widziałem to w oczach własnej żony. Nie mogłem pozwolić naszemu 3-latkowi zrozumieć, co się naprawdę dzieje, i przeraziłem jego różowy światopogląd z dzieciństwa okropnościami wojny. Przez kilka dni w gościnnym Prykarpaciu nie rozumieliśmy, co dalej i jak żyć. Przyzwyczaiłem się do 12-14 godzinnego dnia pracy przynajmniej 6 dni w tygodniu i wpadłem w absolutną próżnię. Oprócz słuchania i czytania każdej sekundy wiadomości ze wszystkich możliwych źródeł, przez kilka dni po prostu nic nie robiliśmy. To było przygnębiające, było jasne, że trzeba działać i pomagać Ojczyźnie, ale nie mam nic wspólnego z Siłami Zbrojnymi, nigdy nie służyłem w wojsku, nie przeszedłem nawet wydziału wojskowego ani podobnego szkolenia. Pragnienie ludzi powstrzymania okupanta było i jest takie, że osoba bez doświadczenia w służbie nie mogła znaleźć miejsca nawet w obronie terytorialnej. Każdy Ukrainiec chciał i będzie bronił swojego domu z bronią w ręku.

Po kilku rozmowach telefonicznych z przyjaciółmi i znajomymi, gdy uświadomiliśmy sobie, że zwykłe łańcuchy dostaw i metody zostały zniszczone przez wojnę, stało się jasne, jak przydatni możemy być my, jako nasza rodzina. Odkąd agresor po raz pierwszy przybył do naszego domu, na naszą Ukrainę, w 2014 roku w każdym mieście Ukrainy, w każdym mieście, w każdej wsi na dosłownie kilka dni obywatele zebrali się i zaczęli gromadzić wszystko co możliwe dla Sił Zbrojnych Ukrainy , o zwycięstwo. Każdy wyszedł z domu lub kupił zupełnie inną żywność, artykuły gospodarstwa domowego, lekarstwa itp. W proces aktywnie zaangażowały się bardziej „profesjonalne” organizacje, takie jak Czerwony Krzyż czy I Ochotniczy Batalion Medyczny, a my ze swojej strony zebraliśmy informacje o potrzebach poszczególnych jednostek Sił Zbrojnych, placówek medycznych i społeczności lokalnych. gdzie mieliśmy przyjaciół, kolegów i znajomych, byliśmy w stanie zaktualizować zapotrzebowanie i zapewnić logistykę. Więc spędziliśmy ostatnie 2 tygodnie, znów staliśmy się potrzebni i przydatni, wszystkie pojazdy w naszej rodzinie zamieniliśmy na ciężarówki)). Bez przesadnej skromności mogę powiedzieć, że wraz z zachodnioukraińskimi organizacjami wolontariackimi dostarczyliśmy lekarstwa i artykuły pierwszej potrzeby około 15 wsiom i miastom w obwodzie żytomierskim Ukrainy, m.in. …. Każda ze społeczności w tych osiedlach stanęła w obliczu tego, że dostawy leków i artykułów gospodarstwa domowego po prostu zostały wstrzymane, a my wszyscy wraz z szefami tych społeczności i lekarzami lokalnych placówek zdrowia byliśmy w stanie zapobiec katastrofie humanitarnej. Każdego dnia w tej wojnie giną ludzie i dzieci.

Nasza osobista straszna wiadomość nadeszła 6 marca 2022 roku, dowiedzieliśmy się, że nasz przyjaciel i kolega Lubomyr Koronsky zginął, zginął w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy od pierwszych dni wojny i bronił nas wszystkich przed podstępnie zaatakowanym wrogiem nasz kraj. W ostatnim czasie, w miarę poszerzania geografii naszej działalności, coraz częściej borykamy się z problemem niedoborów leków i artykułów przemysłowych. Coraz częściej rozumiemy, że nasz zapał i czas na rzecz Ojczyzny jest bezgraniczny, ale kierowca ciężarówki, która przewozi nasz ładunek z Włoch, musi przynajmniej zatankować swój samochód. Że nasi przyjaciele i partnerzy w Indiach są gotowi na znaczne zniżki na kamizelki kuloodporne, które są niezbędne dla Obrony Terytorialnej w pobliżu linii frontu, ale transport lotniczy kosztuje, leki w centrach wolontariatu kończą się i potrzebne są pieniądze na ich zakup, jesteśmy pewni, że wkrótce nasz naród wygra tę przeklętą wojnę i trzeba będzie odbudować to, co zniszczyli okupanci, a to też wymaga pieniędzy. Nasza inspiracja i chęć pomocy są nieograniczone, ale zasoby są niestety bardzo ograniczone.

Dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć „Fundację Charytatywną Leo Lubromyra Koronsky'ego Leo”. Prosimy każdego z was o zrozumienie żalu, jaki przyniósł nam terrorystyczny kraj Rosja i żal każdej indywidualnej rodziny, która straciła kogoś bliskiego i aby nam jak najlepiej pomóc.

Z poważaniem, Andrij Jaremczuk